"Cicho sza" - każdy zapewne choć raz w swoim życiu słyszał te słowa. Mała Fine słyszała je wiele razy. Tak właśnie w rodzinie de Saint Junien ucina się rozmowy o najstarszej córce dziadków, która wiele lat temu uciekła z mężczyzną i nigdy nie wróciła, a jej część zamku od tego czasu stoi pusta i zamknięta. Dziadek Edmond jest jednym z czołowych producentów koniaku, więc w obawie przed burzą medialną, która mogłaby naruszyć dobre imię firmy, o Roselyne się nie rozmawia.
Sytuacja ulega zmianie, gdy w zamku nieopodal Cognac pojawia się siedemnastoletni Nils - syn Roselyne. Chłopak staje się tematem rozmów wszystkich domowników. Mimo iż szybko zostaje przyjęty do tej trzypokoleniowej familii, nie wszyscy traktują go ciepło. Dziadek Edmond i babcia Delphine są szczęśliwi, że poznali wnuka, który jest podobny do swojej zmarłej matki. Pozwalają mu nawet spełnić dziecięce marzenie - na skraju lasu powstał drewniany domek. Nawet się nie domyślają, że ten domek będzie początkiem kolejnych rodzinnych nieszczęść. Pewnego dnia ciotki znajdują w domku zakrwawionego chłopaka z ciałem Marri - córeczki służących - w ramionach. Oskarżonym o zabójstwo dziewczynki jest właśnie Nills. Chłopak nie przyznaje się do zarzutów. Rodzina de Saint Junien dzieli się na tych, którzy mu wierzą i na tych, którzy uważają, że kłamie. Dziadkowie, którzy nie wątpią w jego niewinność, zapewniają mu dobrą obronę adwokacką. Ktoś podpala domek. Czy zdobycie jakichkolwiek dowodów będzie w tej sytuacji skuteczne? Czy Nills kłamie? A może ktoś go wrabia? Czy zatem ktoś z członków rodziny jest mordercą, a może w okolicy czai się niebezpieczny człowiek?
Boissard stworzyła interesującą powieść obyczajową. Wątek kryminalny nie zwala z nóg. Jest wręcz przewidywalny, jednak nie jest to istotne. Jest on tylko tłem wydarzeń rozgrywających się w sercach i umysłach bohaterów. Książka skupia się na relacjach pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny i ich emocjach. Dzięki szczególnej narracji możemy poznać myśli i uczucia nie tylko Fine, która wprowadza nas w tę historię, ale też Nillsa, jego ciotek czy dziadka. Autorka starała się również nakreślić problem niepełnosprawności w osobach niewidomego dziecka czy autystycznego chłopca, co jest - jak dla mnie - niewątpliwie plusem. Uważam, że takie tematy powinny być podejmowane coraz częściej.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą dość znaną francuską autorką i szczerze powiedziawszy jestem mile zaskoczona. Nie oczekiwałam po lekturze zbyt wiele, a trafiła mi się taka ujmująca historia...
Zaczytanej środy,
Autor: Janine Boissard
Tytuł: Winnice szepczą cicho sza
Tytuł oryginału: Chuuut!
Tytuł oryginału: Chuuut!
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 320
ISBN: 9788324148066
Ciekawe ;) Pozdrawiam Tomek z http://mocrecenzji.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu interesują mnie książki opowiadające o sekretach rodziny, rodu, dynastii. "Winnice szepczą cicho sza" bardzo mnie intrygują, a podczas jej czytania przymknę oko na wątek kryminalny.
OdpowiedzUsuń